Jeden procent za 2016
Od kilku lat staram się znaleźć własny kąt, jednak zawsze wyskakiwało coś nieprzyjemnego lub wręcz katastrofalnego. 3 lata temu kiedy w zasadzie miałem i odpowiednie środki, pracę, widoki na kredyt na zbudowanie własnego domu ( posiadam działkę z aktualnym pozwoleniem na budowę ) zachorował mój starszy syn, Patryk. W móżdżku zainstalował się złośliwy nowotwór atakujący układ nerwowy, medulloblastoma. Wszystkie środki w ciągu pół roku przestały istnieć, mój pracodawca zwolnił mnie prawie natychmiast bo" teraz się będziesz zajmował rodziną a nie pracą". Pozwolenie się przedawniło. Patryk obecnie jest po usunięciu ( przynajmniej części ) guza, radio i chemioterapii. Na dzień dzisiejszy wygląda na to że dochodzi do siebie, zajmujemy się usuwaniem negatywnych skutków leczenia ( aparaty słuchowe w uszach, leczenie zeza, wymuszenie działania hormonów - Patryk nie rośnie prawidłowo bo miał naświetlany cały układ nerwowy, kręgosłup i głowę ) jest niestabilny, wpada na ściany, przewraca się ) do tego niewyraźnie mówi. Z dnia na dzień to może tak nie widać, ale dochodzi do siebie. Ma szansę na normalne życie. Rok temu straciłem dobrze płatną pracę bo byliśmy z Patrykiem w szpitalu na rezonansie, który ma aż dwa razy w roku. W ciągu całego roku pracy opuściłem ze 4 dni ( żadnego urlopu nie brałem poza tymi dniami ). Właściciel firmy nie potrafił zrozumieć że 2 stycznia nie leczę kaca w domu, ale spędzamy ten czas w szpitalu ( oddzielna historia jak wygląda służba zdrowia ) i że o urlop na ten dzień wnioskowałem miesiąc wcześniej. W chwili obecnej mieszkamy w wynajętym domu w Podkowie Leśnej. Płacimy ( poza sezonem grzewczym ) niewiele jak na Warszawę i okolicę, za to w zimie gazu ( dom jest z 65 roku i nie jest ocieplony ) czasem idzie ponad 700 metrów. Co daje 19 stopni w porywach. W piwnicy na ścianach i podłodze rosną różne gatunki grzybów, ściany w całym domu ( szczególnie w kuchni i łazience ) regularnie pryskam plesniobójczym czy grzybobójczym pufasem, ale to walka z wiatrakami. Wszystkie meble są odstawione od ścian, ale to niewiele daje. Ponad rok temu prawie udało mi się spiąć wszystkie wymagania stawiane przez krwiożercze banki, biurokratyczne starostwa. Niestety, w ostatniej chwili do otrzymania kredytu nie doszło. Obecne dochody nasze ( żona nie pracuje bo opiekuje się dziećmi - została zwolniona z pracy w chwili urodzenia Patryka ) nie pozwalają na wzięcie nawet 1/3 tego co było potrzebne do budowy. Musimy wynieść się z tego domu jak najszybciej z uwagi na wszechobecny grzyb co odbija się na zdrowiu dzieci i naszym. W chwili obecnej zwracam się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc. Potrzebujemy materiałów z których można by zbudować niewielki dom. Moje środki nie wystarczą nawet na fundamenty, ewentualnie kawałek ogrodzenia. Nie chodzi o finanse, bo na jedzenie jeszcze jestem w stanie w tym chorym kraju zarobić, a o jakiekolwiek materiały, cegły, deski, okna, drzwi, cokolwiek w stanie nadającym się do użytkowania. ( dostaliśmy już prawie kompletnie wyposażoną łazienkę, inna firma zaoferowała nam płyty kartonowo - gipsowe wraz z wszystkimi elementami niezbędnymi do ich położenia, jeszcze inna farby ...) Patryk jest podopiecznym fundacji http://www.spelnionemarzenia.org.pl/. Wszystkie środki finansowe, czy materiałowe są wykorzystywane tylko i wyłącznie przez nas na nasz własny użytek co można w każdej chwili sprawdzić. Jestem zdesperowanym ojcem 4 i 6 latka, który od 6 lat sam utrzymuje teraz już 4 osobową rodzinę. Stąd moja prośba o pomoc. Odwdzięczę się w każdy możliwy sposób ... Jeśli nie jesteście Państwo w stanie pomóc, co jest w tym "pro rodzinnie " nastawionym kraju gdzie każdy uczciwie pracujący walczy o przetrwanie wcale nie dziwne, to być może możecie Państwo przekazać moją prośbę dalej...
Komentarze: